Banner strony. Na przeźroczystym tle, czarny napis "Projekt SPINKa SPołeczne INfopunkty Klimatyczne" i logo drzewa, otoczonego splotem w stylu celtyckim.

Ekran z nowymi wiadomościami. Ikona strony Aktualności.
Domek. Ikona strony startowej.
Zielony liść. Ikona kategorii "Chcesz zrozumieć!"
Megafon. Ikona kategorii "Chcesz wiedzieć!"
Krąg społeczności. Ikona kategorii "Chcesz działać!"
Tęczowe koło. Ikona kategorii "Inne".
Sylwetka ludzka na tarczy rycerskiej, z niebieskim znaczkiem "check". Ikona strony z polityką prywatności.
Na niebieskim kole biała litera i. Ikona strony z informacjami o nas

Nie nasze wojny, nasze koszty. Paliwa kopalne to proszenie się o kryzys

Dopóki będziemy korzystać z paliw kopalnych, bezpieczeństwo energetyczne Polski to fikcja.

Izrael najpierw sam, a później przy wsparciu USA zaatakował Iran. I tak oto globalny rynek paliw kopalnych znów stanął w obliczu kryzysu.

Cena za baryłkę ropy (w ramach kontraktów terminowych na ropę naftową WTI) wzrosła do ponad 75 dolarów, osiągając najwyższy poziom w tym roku. Zdaniem ekspertów, których przywołują m.in. money.pl i rp.pl, eskalacja konfliktu może doprowadzić do wzrostu ceny nawet do 120-130 dolarów.

To kolejny już przykład na to, jak bardzo zależność od paliw kopalnych zagraża bezpieczeństwu wielu państw. W tym Polski.

Polska w obcych rękach

Oto coś, o czym mówimy zbyt rzadko: nawet gdyby paliwa kopalne nie wpływały na zmianę klimatu, Polska i tak powinna odchodzić od nich jak najszybciej.

Obecnie importujemy niemal 100% ropy, 80% gazu i 20% węgla (tak, nawet węgla nie wydobywamy tyle, by być niezależni). Oznacza to, że bezpieczeństwo energetyczne Polski mocno zależy od reszty świata.

I słono kosztuje.

Jak podaje Forum Energii, tylko w latach 2022-2023 Polska wydała na import paliw kopalnych 380 mld zł. Dla porównania 800+ w 2024 r. kosztowało nas 64 mld zł, czyli sześć razy mniej (choć przez rok, a nie dwa lata).

Jak odkryliśmy Cieśninę Ormuz

W ostatnich dniach wiele osób w Polsce odkryło istnienie nowego miejsca – Cieśniny Ormuz. Po ataku Izraela i USA władze Iranu rozważają zamknięcie tego kluczowego szlaku transportowego, przez który przepływa 30% światowej ropy i 20% gazu skroplonego (LNG).

„Ewentualne zamknięcie bądź ograniczenie drożności cieśniny Ormuz miałoby więc znaczący wpływ zarówno na dostępność ropy i gazu na światowych rynkach, jak i na ceny surowców” – analizuje Ośrodek Studiów Wschodnich.

Zdaniem prof. Gerrita Heinemanna zamknięcie Cieśniny Ormuz to scenariusz gorszy „niż koronawirus i Putin razem wzięci”. Bo ma ona ogromy wpływ nie tylko na dostawy energii, ale i na przepływ towarów.

„W jednej chwili powróciłyby wszystkie kryzysy, które dopiero co przezwyciężyliśmy: kryzys energetyczny, inflacja, zakłócenia w łańcuchach dostaw, a teraz jeszcze groźba masowego bezrobocia” – powiedział ekspert ds. handlu w rozmowie z „Bildem”.

Na razie ceny ropy nie wystrzeliły. Blokadę Cieśniny Ormuz najbardziej odczułyby zaś państwa azjatyckie, ok. 90% transportowanej nią ropy ląduje w Chinach. W przypadku eskalacji konfliktu w Iranie światowe ceny ropy mogą jednak wystrzelić, co wyraźnie odczujemy także w Polsce.

Jak trwoga, to do węgla?

To może warto postawić na polski węgiel?

„Jak trwoga, to do węgla” – tak socjolog Przemysław Sadura skomentował wnioski z przeprowadzonego przez siebie badania. Bo okazało się, że gdy odczuwamy w Polsce „zagrożenie energetyczne”, to ratunek widzimy w węglu.

„Bo węgiel to suwerenność energetyczna – węgiel jest nasz, węglem stoimy, możemy go wydobywać w każdej chwili. W tym powszechnym przekonaniu ludzie nie zdają sobie jednak sprawy, że ten węgiel jest położony tak głęboko, tak trudno i tak drogo się go wydobywa, że musimy sprowadzać go milionami ton z zagranicy” – opowiadał prof. Sadura w rozmowie z portalem „Nauka o Klimacie”.

I faktycznie: węgiel w Polsce mamy bardzo drogi i złej jakości. Przez to już teraz importujemy 20% tego surowca, a górnikom dopłacamy z podatków coraz więcej (obecnie to kilkanaście miliardów złotych rocznie). Poza tym węgiel w niczym nie zastąpi ropy, od której importu zależymy niemal w 100%.

Polski prąd, czyli niezależność

Skoro paliwa kopalne nie są i nie będą rozwiązaniem „energetycznych kryzysów”, to co może? Odpowiedź: elektryfikacja wszystkiego i produkcja prądu w Polsce.

Elektrownia jądrowa – o ile powstanie – to melodia przyszłości. Odnawialne źródła energii (OZE) możemy jednak rozwijać już teraz. Polska w ostatnich latach jest na tym polu jednym z globalnych liderów, dzięki czemu już 30% prądu wytwarzamy właśnie z OZE. I możemy znacznie więcej.

Oczywiście odnawialne źródła energii mają wady. Słońce nie daje prądu, gdy nie świeci, a wiatr, gdy nie wieje. Magazyny energii są dopiero rozwijane. Cała transformacja energetyczna to inwestycja rzędu setek miliardów złotych. A zamieniając paliwa kopalne na OZE, zastępujemy przelewy do reżimów arabskich przelewami do komunistycznych Chin.

Ale OZE ma wielką zaletę. To inwestycja jeśli nie w niezależność, to na pewno w zdecydowanie mniejszą zależność. Raz wydane pieniądze dadzą nam technologie służące 20-30 lat. Miliardy na paliwa kopalne musimy wydawać co roku, co roku pozostając na łasce mocarstw.

Z jakim problemem chcemy zostać?

Według analizy think tanku Ember, wzrost produkcji energii wiatrowej i słonecznej w UE zmniejszył wydatki na gaz o 12 mld euro w pierwszym roku od wybuchu wojny w Ukrainie.

Szacunki organizacji E3G wskazują zaś, że w latach 2019–2023 nowe moce wiatrowe i słoneczne pozwoliły zaoszczędzić na imporcie węgla i gazu 59 mld euro. „Czysta energia już uczyniła UE bardziej bezpieczną” – podsumowała organizacja w analizie z marca 2025 r.

Nie ma rozwiązania idealnego, które zapewni Polsce 100% bezpieczeństwa energetycznego i niezależności. Najważniejsze pytanie nie brzmi więc, „jak w pełni ochronić się przed ryzykiem?”, tylko „z jakim problemem chcemy zostać”?

Jeżeli zmiany przeprowadzimy dobrze, możemy uodpornić się na niestabilne warunki pogodowe i zapewnić stabilny system energetyczny nawet w oparciu o wiatr i słońce.

Jeżeli będziemy wciąż liczyć na paliwa kopalne, na niestabilne warunki geopolityczne nie uodpornimy się nigdy.

Artykuł Nie nasze wojny, nasze koszty. Paliwa kopalne to proszenie się o kryzys pochodzi z serwisu Ziemia na rozdrożu.