Banner strony. Na przeźroczystym tle, czarny napis "Projekt SPINKa SPołeczne INfopunkty Klimatyczne" i logo drzewa, otoczonego splotem w stylu celtyckim.

Ekran z nowymi wiadomościami. Ikona strony Aktualności.
Domek. Ikona strony startowej.
Zielony liść. Ikona kategorii "Chcesz zrozumieć!"
Megafon. Ikona kategorii "Chcesz wiedzieć!"
Krąg społeczności. Ikona kategorii "Chcesz działać!"
Tęczowe koło. Ikona kategorii "Inne".
Sylwetka ludzka na tarczy rycerskiej, z niebieskim znaczkiem "check". Ikona strony z polityką prywatności.
Na niebieskim kole biała litera i. Ikona strony z informacjami o nas

Dziś dzień bez samochodu. „To świetny środek transportu, ale…”

Europejski Dzień bez Samochodu to okazja, by przypomnieć, że nikt nie chce zakazywać posiadania i używania samochodów, bo to świetny środek transportu w wielu sytuacjach. To również doskonała okazja, by zwrócić uwagę na znany od dawna fakt, że miasta nie są z gumy, a miejska przestrzeń jest droga i nikt nie będzie dostosowywał miejskiej infrastruktury wyłącznie do samochodów – pisze Filip Jarmakowski*.

Miasto budowaliśmy dla siebie przez wieki. Mieliśmy i mamy pieszych, rowery, konie i furmanki (te akurat zniknęły), samochody oraz transport zbiorowy. To całkiem sporo różnych grup przemieszczających się z miejsca na miejsce różnymi środkami transportu.

Każda z tych grup ma swoje problemy – jedna jest szybsza, inna wolniejsza, jeszcze inna mniej bezpieczna, a kolejna mniej komfortowa. W ostatnich dekadach w Krakowie, w którym piszę ten tekst, samochody zdominowały jednak miejską przestrzeń. W ten sposób stały się samonapędzającym się problemem: więcej samochodów oznacza więcej korków, więcej korków oznacza presję na władze, by je rozładowywać kolejnymi pasami lub drogami, więcej pasów i dróg zachęca do przemieszczania się samochodem, co z kolei tworzy korki – i tak dalej.

Dzień Bez Samochodu. „Autobusy stoją w korkach, rowery nie mają spójnej sieci”

Powoli zbliżamy się do granicy nasycenia miasta – a zwłaszcza szeroko rozumianego centrum – samochodami.

W międzyczasie rozwój infrastruktury transportu zbiorowego, rowerowego i pieszego nie nadążał za rozwojem miasta. Autobusy stoją w korkach razem z samochodami, bo buspasów w Krakowie nie jest zbyt dużo. Infrastruktura rowerowa nie tworzy spójnej sieci, a piesza – choćby przejścia przez krakowskie Aleje czy inne duże ulice – często wymaga pokonywania ich na raty, na kolejnych światłach.

Oczywiście Kraków nie jest pępkiem świata (pozdrawiamy Warszawę), jednak to samo tak naprawdę odnosi się do zdecydowanej większości miast w Polsce.

I o ile miasta większe powoli zdają sobie sprawę z tego problemu o tyle tzw. mniejsze ośrodki nadal bardzo często tkwią w paradygmacie zbyt mocno samochodowym. Szczęście w nieszczęściu, że w Polsce mamy zwyczaj reagowania na trudne sytuacje dopiero wtedy, kiedy stają się bardzo trudne.

Częściej niż raz w roku

Nie inaczej jest z podejściem do alternatyw dla samochodów. Po latach zaniechań i zaniedbań zaczęły się inwestycje w kolej – i nagle okazuje się, że kolej cieszy sie dużym powodzeniem. Kiedy w miastach powstaną faktycznie sensownie skomunikowne drogi rowerowe pewnie też pustkami świecić nie będą. A w międzyczasie powstają – i słusznie – obwodnice dużych miast i drogi ekspresowe.

Może więc kiedyś nie będzie już trzeba obchodzić Dnia bez Samochodu, a zamiast tego będziemy świętowali Dzień Zbalansowanej Komunikacji (bo słowo „zrównoważony” jest ostatnio bardzo wyświechtane). Być może także politycy przypomną sobie, że przykład idzie z góry i mogą fotografować się w transporcie publicznym częściej niż raz w roku.

*Autor jest koordynatorem ds. transportu w Polskim Alarmie Smogowym, wcześniej pracował w wydziale przedsiębiorczości i innowacji UMK.

Czytaj także: Rok od wprowadzenia Strefy Czystego Transportu w Warszawie. Za chwilę kolejny etap

Zdjęcie tytułowe: facebook.com/rafal.trzaskowski

Wpis pochodzi ze strony SmogLab.