Podczas ostatniego posiedzenia ONZ prezydent USA przekonywał, że rachunki za prąd są w Europie wysokie z powodu „zielonego oszustwa”. Odchodzenie od paliw kopalnych nie prowadzi jednak do drogiego prądu, lecz taniego.
Podczas wrześniowego Zgromadzenia Ogólnego ONZ prezydent USA Donald Trump część blisko godzinnego przemówienia poświęcił negowaniu zmiany klimatu i sensowności niskoemisyjnych źródeł energii.
Z przemówienia dowiedzieliśmy się m.in., że Europa ma drogi prąd przez OZE. I jest to nieprawda.
Rachunki w USA są najdroższe
„Europejskie rachunki za energię elektryczną są obecnie cztery do pięciu razy droższe niż w Chinach i dwa do trzech razy wyższe niż w Stanach Zjednoczonych” – przemawiał Trump w siedzibie ONZ.
Prezydent USA szydził też z OZE, które według niego to żart, bo nie działają i s zbyt drogie. „Nie są wystarczająco wydajne, aby zasilać elektrownie potrzebne do rozwoju kraju. Wiatr nie wieje. Te wielkie wiatraki są żałosne i bezużyteczne, ich eksploatacja jest bardzo kosztowna, wymagają ciągłych napraw, rdzewieją i gniją. To najdroższa energia, jaką kiedykolwiek wymyślono” – przekonywał Trump.
Liczby sugerują, że chodzi o ceny kWh dla gospodarstw domowych. W krajach UE jest to średnio 0,25 dolara za kilowatogodzinę (dol./kWh), choć z mocnym zróżnicowanie między krajami. W USA to 0,14 dol./kWh a w Chinach 0,08 dol./kWh.
Jednak wysokość rachunków za energię elektryczną – czyli iloczyn ceny energii i jej zużycia – wygląda inaczej. Rachunki są najwyższe w USA, co wynika z dużego zużycia energii (duże domy, nieefektywne energetycznie sprzęty, powszechna klimatyzacja) przekraczającego średnio 10 000 kWh rocznie. Z kolei średnie zużycie w krajach UE to ok. 3700 kWh, w Chinach zaś 1700 kWh.
W rezultacie średni rachunek (przypomnijmy: iloczyn ceny i zużycia) za prąd gospodarstwa domowego w USA wynosi ok. 1400 dol. rocznie, w UE 900 dol., w Chinach zaś 140 dol.
Tak więc prezydent Trump najwyraźniej myli wysokość rachunków z ceną kWh, co zresztą jest powszechnym błędem, także wśród polskich polityków.
Cena energii ma duże znaczenie w energochłonnych branżach przemysłu – tutaj różnice cen energii też są spore (choć mniejsze niż te, które podaje prezydent Trump). W USA i Chinach jest to ok. 0,08 dol./kWh, podczas gdy w Europie ok. 0,21 dol./kWh. Prezydent Trump sugeruje, że odpowiada za to budowa odnawialnych źródeł energii, jednak przyczyny są inne.
Tani prąd w Europie to OZE
Na rynkach energii elektrycznej o cenie prądu w danym momencie decyduje najdroższe źródło, które trzeba uruchomić dla zaspokojenia potrzeb. Gdy nie ma dostępnej energii ze źródeł o niskich kosztach działania (w szczególności turbiny wiatrowe i fotowoltaika), cenę dyktują bloki węglowe lub gazowe. W Chinach tę rolę pełni głównie węgiel, w USA gaz. Dlaczego są one tam dużo tańsze niż w Europie?
Chiny mają bardzo duże złoża węgla i niskie koszty pracy, USA dysponują zaś obfitymi złożami gazu łupkowego. Z kolei w Europie złoża są ubogie i mocno przetrzebione, a wydobycie z nich jest bardzo drogie. Wystarczy wspomnieć, że najdroższy węgiel kamienny na świecie wydobywa dziś Polska.
W latach 70. XX w. Polska była znaczącym eksporterem taniego węgla – dzięki bardzo niskim kosztom pracy. W przeliczeniu na dzisiejszą wartość pieniędzy, polski górników zarabiał w 1975 roku równowartość 800 zł miesięcznie, podczas gdy amerykański – 24000 zł. Dzięki temu, chociaż polski górnik wydobywał tylko 500 ton, a amerykański 2700 ton, węgiel z Polski mógł być sprzedawany taniej od amerykańskiego.
UE chce jak najszybciej mieć tanią energię elektryczną, produkowaną na własnym terenie, bez uzależnienia od importu i nieustannego wysyłania pieniędzy na zakup kolejnych dostaw (prawie niezwłocznie spalanych) paliw kopalnych? Więc najskuteczniej może osiągnąć to właśnie w oparciu o odnawialne źródła energii.
Najdroższa energia? Nie za bardzo
A co z zarzutem o „najdroższą energię, jaką kiedykolwiek wymyślono”? Dzięki postępowi w technologiach OZE w ostatnich latach, lądowe turbiny wiatrowe i fotowoltaika dostarczają najtańszej energii elektrycznej – im jej udział w miksie energetycznym jest większy, tym taniej.
Ilustracja 4. Koszt LCOE energii elektrycznej z różnych źródeł OZE. Dla porównania (czarne kropki) zaznaczono koszt energii elektrycznej z polskiego węgla (po kosztach wydobycia 950 zł/t, dane za 2024 r. ARE, przy średniej kaloryczności węgla 24 GJ/t i sprawności elektrowni węglowej 38% oraz koszcie infrastruktury oraz O&M 100 zł/MWh). Uwaga: wykres pokazuje średnie światowe – w raporcie jest także rozbicie na regiony. Źródło UN, IRENA 2025: Renewables the Cheapest Electricity Source in 2024.
W nawiązaniu do słów prezydenta USA spójrzmy dodatkowo na ewolucję miksu energetycznego w silnie republikańskim, wolnorynkowym stanie Teksas:
Ilustracja 5. Ewolucja miksu energetycznego Teksasu. Źródło J. Rhodes 2025
Widać szybki spadek generacji energii elektrycznej z elektrowni węglowych, zastępowanych przez odnawialne źródła energii. Nie dzieje się tak dlatego, że Teksańczycy są tak bardzo zieloni i chcą chronić klimat. Dzieje się tak, bo lubią „zielone” (znaczy pieniądze), a produkcja prądu z OZE po prostu się opłaca.
Podsumujmy cytatem z Antonio Guterresa, sekretarza generalnego ONZ: „Kraje, które trzymają się paliw kopalnych, nie chronią swoich gospodarek – sabotują je. Podnoszą koszty. Osłabiają konkurencyjność. Blokują aktywa, które nie mają szans na wykorzystanie. I tracą największą szansę gospodarczą XXI wieku.”
Wypowiedź Trumpa, choć chaotyczna, to jednocześnie jest też bardzo spójna. Wszystko to, co mówi (krytykując działania na rzecz ochrony klimatu, OZE czy nawet zakup paliw z Rosji) służy promocji interesów amerykańskich koncernów paliwowych.
Artykuł Donald Trump atakuje Europę za wysokie ceny prądy. I myli się bardzo mocno pochodzi z serwisu Ziemia na rozdrożu.